
|Tomasz Godziek|
Głód złapał nas po intensywnej, sobotniej sesji. Biegaliśmy po centrum Katowic, to tu, to tam - wreszcie “panowie, mamy to!” - bez obiadu; całej ekipie należał się odpoczynek. Było jednak zbyt miło, by tak po prostu rozejść się do domów, co to, to nie; rozmowy w takim towarzystwie trzeba było kontynuować, potrzebne było tylko dobre miejsce, gdzie usiądziemy w dobrej atmosferze i przy okazji coś zjemy.





