Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
SuperBezpieczneTM zakupy
SuperFair.Shop badge

Nelle Dolomiti

2024-12-18
Nelle Dolomiti

To była największa wyprawa tego roku. Czekało nas 2000 km, 4 dni, 3 noclegi… i jakieś 20 stylizacji, które trzeba było spakować bezpiecznie do bagażnika. Cel? Lanificio Bottoli i kilka innych spraw, które mieliśmy załatwić w pobliskich Dolomitach.

Oszczędzimy Wam najdrobniejszych szczegółów z drogi, ale zostawiamy Wam poglądową mapę oraz playlistę Tomka, która towarzyszyła ekipie - w składzie Tomek, Mateusz i Grzegorz (fotograf) - przez cały ten czas!


 

Trasa prowadziła nas przez Polskę, Czechy - z obowiązkowym przystankiem na Kofolę! - Austrię i kawałek Włoch.

  


O tym, że staramy się osobiście odwiedzać naszych kooperantów i dostawców, wspominaliśmy już wielokrotnie; nawet w tym roku, tutaj, na blogu, pojawił się nasz reportaż z Donegalu i odwiedzin w tkalni Magee. Podróż “do źródeł” to przecież nie tylko forma pielęgnowania (i pogłębiania) relacji biznesowych, ale też sposób na lepsze zrozumienie surowca, z którym pracujemy. Przyroda i krajobraz mają znaczenie dla wyglądu i odbioru tkanin - nie tylko historyczne! - a okoliczności ich powstania potrafią dodać sporo magii. Zwłaszcza, gdy ma się z nimi pewne osobiste wspomnienia.

Na opowieść o samych Dolomitach - i związkach Tomka z tymi górami - jeszcze przyjdzie pora; na razie wprowadzimy Was w klimat opowieścią o punktach na naszej trasie, z których (prawie) każdy doczeka się rozwinięcia. Zapraszamy!


Najpierw obowiązki, potem przyjemności inne obowiązki - z tym motto zaplanowaliśmy wyprawę tak, żeby zacząć od tkalni, a następnie zająć się innymi rzeczami.


I tak, pierwszego dnia, na wieczór, dojechaliśmy do Vittorio Veneto - urokliwie położonej miejscowości w prowincji Treviso (tak, tej od prosecco). To miasteczko niewielkie, liczące zaledwie ok. 30 tys. mieszkańców, ale z historią sięgającą I wieku p.n.e. i czasów cesarstwa rzymskiego. Jego piękne, średniowieczne centrum, zbudowane w czasach Republiki Weneckiej, swoją architekturą jasno zdradza, w jakim państwie jesteśmy… co w tej części Włoch wcale nie jest takie oczywiste!


Obecny rozdział w jego historii rozpoczął się w 1866, gdy z połączenia Cenedy i Serravale powstało jedno miasto, nazwane Vittorio (człon Veneto oficjalnie został dodany w 1923 roku) - na cześć króla Vittorio Emanuele II, który ledwie 7 lat wcześniej rozpoczął proces zjednoczenia Włoch i w tymże 1866 przyłączył do niego terytoria należące do Wenecji.

Wśród innych ważnych wydarzeń jest też wygrana przez włoskie wojska bitwa pod Vittorio Veneto, kończąca walki I wojny światowej na froncie włoskim i przypieczętowująca rozpad Austro-Węgier…


…ale dla nas najważniejsza jest ta część historii, która nie jest związana z militariami, a z przemysłem wełnianym, który w okolicy działa od setek lat. Choć wielu kojarzy z tą branżą przede wszystkim włoską miejscowość Biella, położoną zdecydowanie dalej na zachód, w Piemoncie, to jednak i w Wenecji Euganejskiej nie mają się czego wstydzić.

Więcej na temat temat powiemy w części II naszego reportażu, poświęconej wizycie w tkalni Bottoli.






Po zwiedzeniu Vittorio Veneto w ekspresowym trybie kolacja/sen/kawa/cornetto/tkalnia, ruszyliśmy w dalszą trasę. Kolejny cel: Sottoguda.
   


Nie obyło się jednak bez przystanków, tych widokowo-zdjęciowych! Wjeżdżaliśmy już w prawdziwe góry, byliśmy w Dolomitach; kolejne zakręty i strome podjazdy serpentynami odkrywały coraz to ciekawsze krajobrazy i szerszą perspektywę.



   

Podjechaliśmy też na mały rekonesans na Passo Giau - jedną z najpiękniejszych przełęczy w tej części Włoch, ze szczytem na wysokości 2236 m n.p.m.

O tej porze roku, już po sezonie letnim, a jeszcze przed sezonem narciarskim, większość schronisk pozostaje zamknięta - czekał nas zatem zjazd nieco niżej na noc. Nocleg zaplanowaliśmy w maleńskiej górskiej wiosce Palue, będącej de facto częścią Sottogudy.




Na miejscu zaskoczyły nas - pozytywnie rzecz jasna! - tradycyjne alpejskie chaty, które stanowiły większość zabudowy. Podobno Antico Borgo Palue jest jedną z najpiękniejszych wiosek we Włoszech, wyróżnianą nagrodami. Nie dziwimy się!

Sama Sottoguda, nawet w samym centro storico, to miejscowość z gatunku “wymarłych po sezonie” - na zewnątrz żadnego żywego ducha, w całym miasteczku czynna tylko jedna z kilku knajp, w godzinach całkowicie przypadkowych (na szczęście dla nas, działająca wtedy, kiedy teoretycznie nie powinna). W środku sami miejscowi; z daleka dało się rozpoznać, że nie jesteśmy stąd. Na szczęście, ze szklanką Birra Dolomiti w dłoni, jakoś wtopiliśmy się w okoliczności!

Aha, tak jeszcze gwoli kronikarskiej ścisłości dodamy - tutejsze jedzenie dalekie już jest od północnoeuropejskiego wyobrażenia o Włoszech. Królują tutaj ciężkie sosy i gulasze (często oparte o dziczyznę), masło zamiast oliwy, polenta i knedle zamiast makaronu. Właściwie jedynym sygnałem, który utwierdza was w tym, że jesteście jeszcze we Włoszech, a nie już w Austrii, jest to, że praktycznie wszędzie dostaniecie też pizzę…



Następny dzień rozpoczęliśmy od zakupów w lokalnym sklepie i przygotowania prowiantu - czekało nas dłuuuugie popołudnie, z ambitnymi planami. Pierwszy: lookbook, na Passo Giau. Drugi: hiking do Rifugio Averau.

  

Dokumentacji zdjęciowej - i wspomnień! - wystarczy nam jeszcze na inny raz. Wypatrujcie części III i części IV reportażu na blogu, które będą poświęcone zimowym stylizacjom, sfotografowanym w zaaranżowanym plenerowym “studio” oraz mini-wyprawie górskiej, na którą wyruszyliśmy po skończonej sesji.


Tymczasem - ostatni wieczór uczciliśmy nieco bardziej uroczystym wyjściem, na które (wreszcie) wystroiliśmy się w garnitury. Zmierzchu doczekaliśmy nad jeziorem Dobbiaco, bardzo blisko granicy z Austrią. To tu powstały ostatnie zdjęcia naszej wyprawy, cel został osiągnięty!


Tak zakończyliśmy włoski rozdział naszej wyprawy - pozostała jeszcze chwila drogi do ostatniego miejsca noclegu, już w Austrii, a następnego dnia, od rana, długi powrót do Polski.


Pozdrowienia z Dolomitów - do zobaczenia w kolejnych odcinkach!

Pokaż więcej wpisów z Grudzień 2024
Zaufane Opinie IdoSell
4.90 / 5.00 5910 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2025-01-13
Koszulka ma bardzo solidny, miły w dotyku materiał. Sprawia bardzo dobre wrażenie i powinna długo posłużyć w dobrej formie. Jest chyba trochę krótsza niż standardowy T-shirt. Jeśli kupujący jest pomiędzy rozmiarami, sugeruję kupić rozmiar większy. W moim przypadku rozmiar M okazał się bardzo mały, a L był w sam raz. Zwrot i wymiana koszulki poszyły bardzo sprawnie. Polecam
2025-01-06
Poszetka jak zwykle na najwyższym poziomie, garnitur ma świetny krój, a materiał fantastyczną jakość, kolejny doskonały zakup.
pixel