Poszetka Worldwide
Hey there! We noticed that you want to access the Polish version of our store. Note that worldwide shipping is unavailable on the Polish version of the website. For purchases from abroad, you can only do it through the English website, which offers the following benefits.
- Free shippingacross the EU for orders over 80€, and to the UK, Switzerland, and Norway for orders over 120€.
- 30 days to return the productwithout providing a reason.
- Worldwide delivery.
Majówka w mieście: pocztówka z Katowic
Początek długiego weekendu: bezchmurne niebo, temperatury bardziej letnie niż wiosenne, wszyscy dookoła pospiesznie pakują się i pędzą w góry, nad jezioro, na wieś… a my jeszcze na chwilę zostajemy i ruszamy w miasto.
Nie żebyśmy mieli coś przeciwko polskiej majówce, narodowemu świętu grillowania, pikników i spędzania czasu na działce - sami z przyjemnością oddajemy się tym zajęciom kiedy pora! - ale uwielbiamy też rozgrzane, spalone słońcem, nieco opustoszałe, urokliwe Katowice. W taką pogodę, wszędzie może być pięknie.
W tym roku, po krótkiej (acz ciepłej) wiośnie na początku kwietnia i bardzo zimnej, deszczowej i pochmurnej reszcie miesiąca, to właśnie długi weekend majowy otworzył sezon. Pogoda dopisała, jeszcze jak - to już zdecydowanie bardziej wczesne lato niż późna wiosna.
Aż zal byłoby od razu wyjeżdżać z miasta; czemu by nie celebrować pierwszych słonecznych chwil już tutaj, nie w drodze?
Dlatego właśnie spędziliśmy przyjemne popołudnie na mieście; wybraliśmy się na spacer uprzyjemniony chłodzącymi napojami, pysznym jedzeniem i ciągnącymi się do wieczora rozmowami. Przy okazji, zrobiliśmy kilka ziarnistych i niekoniecznie ostrych zdjęć pamiętającym czasy ZSRR analogowym Zenitem 12XP, na kliszy.
Miłego oglądania!
...ale zobaczcie, jak sprawnie nimi wywijał, jak tylko namierzył plakat GKS Katowice.
(swoją drogą, to właśnie owa “Satelita”, część Spodka, w której mieści się lodowisko - więcej w artykule Tomka o hokeju i GieKSie)
Ruszyliśmy do Żurowni, wykorzystując po drodze ostatnie promienie zachodzącego słońca.
Niestety, nie mamy żadnych zdjęć jedzenia - w lokalu było zbyt ciemno, a my byliśmy zbyt głodni na szukanie rozwiązania; musicie rekomendację przyjąć na słowo, bez dowodów. Jeśli kiedykolwiek będziecie w Katowicach, idźcie właśnie do Żurowni. To najlepsze miejsce z tradycyjną, ale nowoczesną kuchnią śląską.
[zamówcie kulebele ~ Tomek]
I to by było na tyle - zrobiło się późno, czas już było wracać do domu.
Do zobaczenia!