Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
SuperBezpieczneTM zakupy
SuperFair.Shop badge

“Zabawne” OCBD: Fun Shirt

2024-03-15
“Zabawne” OCBD: Fun Shirt

Gdy piszę te słowa, jesteśmy już po premierze naszego fun shirta - i szczerze mówiąc, spodziewałem się, że to będzie dużo bardziej kontrowersyjny temat. A jednak!

Jestem zaskoczony; podczas przygotowań do artykułu, powoli już zbroiłem się w riposty. Na przykład, myślałem o tym, jak odeprzeć zarzut, że to taki koszulowy odpowiednik Volkswagena Polo Harlekin - albo co powiedzieć komuś, kto zapyta się o trzeźwość osoby zszywającej elementy koszuli. Byłem gotów na bitwę; przeliczyłem się. Wychodzi na to, że argumenty “za” nie będą dziś w ogóle potrzebne, a wpis może po prostu traktować o historii.

Nudno jednak nie będzie, bo akurat to motoryzacyjne porównanie naprawdę do mnie trafiło…

 

…więc jeszcze na chwilę do niego wrócę.

Chciałbym podkreślić, że bardzo podoba mi się ta zrealizowana przez VW stereotypowo niemiecka precyzja - “zróbmy taki patchwork, żeby elementy w tym samym kolorze się nie dotykały” - i odkąd przyjrzałem się mu lepiej, Polo Harlekin już nie wydaje się mi być powodem do żartów; raczej jestem pełen podziwu dla pomysłu i wykonania. Tym bardziej, że na tym przykładzie można uczyć się tego, jak zrobić dobry fun shirt, schemat łączenia kolorów jest podobny.

Historycznie, istnieje jednak pewna zasadnicza różnica: o ile Volkswagen wymyślił koncept zabawnego malowania samochodu w ramach akcji marketingowej (która poszła na tyle dobrze, że skończyła się pełną serią produkcyjną), tak powody stojące za powstaniem patchworkowej koszuli były jednak (najprawdopodobniej) dużo bardziej pragmatyczne.

Poza tym, to fun shirt był pierwszy.

 


Podobno wszystko zaczęło się od próbnych koszul, które osoby uczące się krojenia i szycia robiły ze skrawków tkanin - w to łatwo uwierzyć, przecież zazwyczaj do nauki używa się resztek, które akurat są pod ręką; po co marnować dobry materiału. Nie wątpię też, że pierwszą firmą, która wprowadziła produkcyjną, “ucywilizowaną” wersję do sprzedaży, zapewne rzeczywiście było Brooks Brothers - przy zasługach tego odzieżowego giganta, to zupełnie bezpieczne założenie. Na szczegóły historii możemy jednak spojrzeć z przymrużeniem oka.

Legenda głosi, że w latach 70., podczas gospodarskiej wizyty w fabryce, Ash Wall (ówcześnie wiceprezes BB) dostrzegł leżące gdzieś testowe, wielokolorowe koszule, z ciekawości chwycił i narzucił na siebie jedną z nich, po czym z zadowoleniem stwierdził “these are some fun shirts” - a słowa te miały przejść do historii, dając początek nawie.

W mit założycielski wpisany jest jeszcze upór pracowników, którzy rzekomo próbowali powstrzymać Walla przed założeniem tegoż egzemplarza, przekonując go, że to rzecz, która nie jest przeznaczona do noszenia - ten jednak miał się uprzeć i zdecydować, że to coś, co musi wejść do produkcji.

Niezależnie od tego, czy cała ta historia wydarzyła się naprawdę, patchworkowa koszula rzeczywiście trafiła do oferty Brooks Brothers - a niedługo później do kanonu, wpisując się na stałe w krajobraz stylu Ivy League.

 

Co ciekawe, wczesne egzemplarze, które można dziś (drogo) dopaść na zagranicznych portalach aukcyjnych, zwykle szyte były z popeliny. Dopiero później, wraz z popularyzacją i eksperymentami innych marek, prym zaczął wieść bawełniany oxford, a fun shirt zaczął być kojarzony z patchworkową wersją koszuli OCBD.

Zaczęło się od prążków, ale szybko zaczęły się pojawiać wersje szyte z gładkich tkanin oraz takie, które mieszały ze sobą wzory… a dziś, gdyby spojrzeć na cały rynek, pewnie udałoby się znaleźć pełen przekrój dostępnych kolorów, wzorów i deseni, choć bez gwarancji tego, że każde połączenie będzie udane.

A właśnie:

Jaki jest przepis na udany fun shirt?

Po pierwsze: w miarę możliwości, sąsiadujące ze sobą panele powinny być w różnych kolorach.

Po drugie: tkaniny powinny ze sobą kontrastować na tyle, żeby nie zlewać się w brudną plamę; granice muszą być wyraźne.

Po trzecie: tonacja musi być spójna. Albo ostre kolory, albo pastele - mieszanie ich ze sobą rzadko kończy się dobrze.

Po czwarte: lepiej trzymać się tej samej skali wzoru. Wyjątkiem potwierdzającym regułę niech będą karkołomne próby stworzenia monochromatycznego fun shirta.

 


W praktyce, najlepiej użyć 3, 4 lub 5 tkanin - więcej to już przesada - i pomyśleć dobrze nad rozmieszczeniem paneli, zwłaszcza na froncie koszuli.

Widzę w tym sporo matematyki i zabawy logicznej; to takie koszulowe sudoku. Żeby jednak nie było zbyt kolorowo, dodam, że trzeba pamiętać, że to nadal moda: może być i tak, że zrobiony “z przepisu” fun shirt wyjdzie źle, a inny, zrobiony na przekór zasadom, akurat się uda. Z pomocą przychodzi doświadczenie, wyczucie smaku oraz stara, dobra metoda prób i błędów.

 

A jak już o tej ostatniej mówimy, odsłonię na chwilę kurtynę i podzielę się z wami kulisami powstania Poszetkowego fun shirta: musicie wiedzieć, że niewiele brakowało, a nasza pierwsza wielokolorowa koszula wyglądałaby zupełnie inaczej. Pierwsze próby robiliśmy latem, bazując na cięższym i grubszym oxfordzie z jesienno-zimowej kolekcji - spontaniczny pomysł zakładał, żeby połączyć cztery dostępne wtedy OCBD w jedną koszulę. Szybko jednak przekonaliśmy się, że najlepiej wychodzą klasyki; poczekaliśmy do wiosny Przedwiośnia i do produkcji trafił inny, naszym zdaniem lepszy, schemat kolorystyczny.

 

Koniec końców, wszystko sprowadza się do tego, z czym będzie można gotowy miks nosić - to najlepszy sprawdzian dla koszuli.

Zazwyczaj dobre połączenie to fun shirt i blezer - raz, że to klasyka stylu uniwersyteckiego (te rzeczy po prostu do siebie pasują, trudno się kłócić), a dwa, że gładki, ciemny granat dobrze tonuje nawet te co bardziej szalone połączenia barw.

Teoretycznie, można dołożyć krawat - ale po co? W tym wypadku lepiej unikać prób sztucznego dodania powagi i postawić na zabawę.

 

A jak jeszcze można nosić fun shirt?

Zimą - pod swetrem, najlepiej w bezpiecznym, neutralnym kolorze. Wystające różnokolorowe mankiety i kołnierzyk to subtelny smaczek, którego nie doda żadna inna koszula.

Latem - solo; w spodniach lub na wierzchu. Kolorowa koszula, czy to z dżinsami, czy z beżowymi chino, będzie wyglądać dobrze i bez żadnych innych akcesoriów czy dodatkowych warstw. To opcja w sam raz dla tych, którzy nie lubią nudy, ale jednocześnie minimalizują ilość ubrań i dodatków noszonych na co dzień.

Poza tym: we wszystkich zestawy, do który pasowałaby “zwykła” koszula OCBD w prążek, o ile kolory do siebie pasują. Wbrew pozorom, nie ma w tym wielkiej filozofii!

 


Pokaż więcej wpisów z Marzec 2024
Zaufane Opinie IdoSell
4.90 / 5.00 5332 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-07-23
Szybka wysyłka i jak zwykle eleganckie i staranne zapakowanie.
2024-07-20
Jestem zadowolony
pixel