Poszetka Worldwide
Hey there! We noticed that you want to access the Polish version of our store. Note that worldwide shipping is unavailable on the Polish version of the website. For purchases from abroad, you can only do it through the English website, which offers the following benefits.
- Free shippingacross the EU for orders over 80€, and to the UK, Switzerland, and Norway for orders over 120€.
- 30 days to return the productwithout providing a reason.
- Worldwide delivery.
Sąsiedzi z Koszutki: Lokal Bakery
Ostatnio, przy okazji przygotowań do “Przedwiośnia” zawitaliśmy w gościnne progi piekarni Lokal Bakery, naszych sąsiadów z Koszutki. Korzystając z okazji i wolnego poniedziałku w piekarni, wykorzystaliśmy ich przestrzeń jako tło naszego lookbooka - a i zostaliśmy na dłuższą chwilę porozmawiać o tym, skąd, jak i dlaczego koncept z dobrym (mało powiedziane!) chlebem w Katowicach.
Choć z ekipą Lokalu, zwłaszcza z Olą i Radkiem, znamy się już długo - w końcu prawie od 10 lat działamy po sąsiedzku - dowiedzieliśmy się sporo. Można wręcz powiedzieć, że na tyle dużo, żeby to spisać i podzielić się z wami…
…ale musimy najpierw wtrącić małe wyjaśnienie.
Jak podkreśla Radek, z tym wolnym dniem to nie do końca prawda - szybko przekonaliśmy się, że dobra piekarnia, nawet wtedy, gdy nie obsługuje klientów, cały czas działa; zakwas nie odpoczywa. Raz, że trzeba go nakarmić i zarobić ciasto do fermentacji na kolejny dzień, dwa, że to doskonały czas na eksperymenty, które wymagają czasu, spokoju i wolnego pieca.
Swoją drogą, na jeden z nich - chleb, który wyrastał dłużej, ale w niższej temperaturze - załapaliśmy się osobiście. Nie musimy dodawać, że było pysznie, prawda?
Chcielibyśmy móc dodać, że pomogliśmy w przygotowaniu, ale byłaby to przesada - mogliśmy co najwyżej nie przeszkadzać. Czegoś też się nauczyliśmy: dowiedzieliśmy się, jak sprawdzić, czy chleb już jest gotowy, przy pomocy pięści i ucha (jaki ton wydaje bochen), ile czasu to wszystko zajmuje, no i (przede wszystkim!) jak to smakuje.
Mogliśmy nie być do końca obiektywni w ocenie, tak głodni po sesji i łakomi po opowieściach… ale zaświadczamy, że było pysznie.
Z resztą, co będziemy dużo mówić - oddajmy głos Radkowi, on ma zdecydowanie więcej do powiedzenia!
Zacznijmy od chleba
Nasz chleb powstaje bez dodatku drożdży piekarniczych. Od 10 lat prowadzimy tę samą kulturę zakwasu chlebowego, który zwiedził z nami już pół świata - nazywamy go Matką. To ona jest odpowiedzialna za właściwy wyrost i dojrzewanie naszego chleba.
Czym się różnimy od tradycyjnej śląskiej piekarni? U nas niczego się nie przyśpiesza; wręcz spowalniamy cały proces. Najważniejszy składnik świetnego chleba to czas: stosujemy metodę wydłużonej fermentacji, aby mieć pewność, że ciasto jest odpowiednio przefermentowane, niekorzystny wpływ glutenu zminimalizowany (długa fermentacja go osłabia), a bochenek ma piękną bursztynowo-brązową skórkę i aksamitny miąższ.
Na początku działalności klienci zarzucali nam, że chleby są spalone - a to był właśnie ten prawidłowy kolor; spieczona skórka chroni środek przed zbyt szybkim starzeniem się.
Bardzo ważna jest dla nas wygoda pracy: w Polsce wydłużona fermentacja jeszcze nie jest dobrze znana. Chleb przed wypieczeniem odpoczywa w specjalnym komorach fermentacyjnych, w kontrolowanych warunkach, z odpowiednią temperaturą i wilgotnością. To pozwala nam zaczynać pracę nie w nocy, tylko rano - na ogół startujemy o godzinie 5:00, jak w branży lotniczej.
Nasz flagowy chleb to mąka pszenna chlebowa z tradycyjnego młyna na Podlasiu, uzupełniona pełnoziarnistą mąka żytnią bio, a do tego sól i woda, która w Katowicach akurat jest świetnej jakości. Wszystkie mąki pełnoziarniste, na których pracujemy, mają certyfikat żywności ekologicznej bio.
Wróćmy jeszcze do początku: jak to się zaczęło?
[Z Olą] jesteśmy założycielami pierwszej rzemieślniczej (nowofalowej) piekarni na Śląsku; działamy od 2015 roku. Partnerzy w życiu i w biznesie. Ola jest odpowiedzialna przede wszystkim za tzw. front of the house, wystrój, kwiaty, pielęgnowanie ducha zespołu i pilnowanie wszelakich spraw organizacyjnych. To Ola zna wszystkich klientów. Moja działka to droga przez mąkę - kwestie czysto technologiczne i tzw. back of the house. Bardzo dobrze dogaduję się z kulturą naszego zakwasu i drożdżami.
Zawsze chcieliśmy działać w branży hospitality. Ja w zaciszu domowej kuchni dużo eksperymentowałem z chlebem i zakwasem. Gdy pojechaliśmy pierwszy raz do USA (a to stąd przyszła chlebowa nowa fala), zakochaliśmy się w takich piekarniach, których dotąd w Polsce jeszcze nie spotkaliśmy. Doszliśmy do wniosku, że żywioł gastro nas wzywa - spakowaliśmy nasze manatki, wyprowadziliśmy się z mieszkania w Warszawie (gdzie zajmowaliśmy się kompletnie innymi rzeczami) i wróciliśmy na Śląsk, uznając, że zdecydowanie łatwiej będzie tu stawiać pierwsze kroki w nowej branży. Wtedy w Katowicach niewiele się działo na mapie gastronomicznej; to była szansa dla nas. Nie mieliśmy żadnego doświadczenia, ale za to cholerny zapał do pracy i pęd do wiedzy. Czuliśmy się totalnie jak pionierzy!
Prawie 10 lat później
Tygodniowo wypiekamy już około 1500 bochenków, w dwóch piekarniach: w 2018 roku otworzyliśmy drugi Lokal, w Piotrowicach, na południu Katowic. To piękna podmiejska dzielnica z przedwojenną modernistyczną zabudową. Idealnie wpisywała się w misję lokalności, która od początku nam towarzyszyła i dała konceptowi nazwę.
W trakcie pandemii - wbrew pozorom - branża gastro poszła mocno do przodu. Wiele miejsc niestety upadło, ale my wiedzieliśmy, że zgodnie z korporacyjną maksymą czeka nas “up or out”! To wtedy podjęliśmy decyzję o powiększeniu naszej maleńkiej piekarni na Koszutce: podpisaliśmy umowę najmu na powierzchnię zaraz za ścianą, a nasza pierwsza piekarnia zyskała imponującą przestrzeń produkcyjną i więcej miejsc do siedzenia dla naszych klientów, których wierne grono jest z nami od samego początku.
Nowa pasja
W międzyczasie, w trakcie kolejnego pobytu we Francji, odbyliśmy szkolenie z wypiekania tradycyjnej babki panettone na zakwasie. Ciasto składa się niemalże z takiej samej ilości mąki, masła i żółtek; wyrasta długo, a jego trwałość (po upieczeniu) przekracza miesiąc. Do tego tradycyjne dodatki: kandyzowana skórka pomarańczowa i najwyższej jakości czekolada.
Panettone to teraz nasz największy konik i zajawka. Nie pieczemy ich regularnie; póki co wchodzą do oferty tylko na specjalne okazje. Na pewno w marcu, przed Wielkanocą, ruszymy ze sprzedażą!
Lokal Bakery dziś
To na pewno miejsce spotkań ludzi na Koszutce: lokalnych przedsiębiorców, społeczników, a przede wszystkim mieszkańców. Jesteśmy piekarnią otwartą, gdzie przychodzi się nie tylko po pieczywo, ale też po to, żeby napić się dobrej kawy specialty - jak można się domyślić, wczesna pora wstawania skutecznie uzależniła nas od czarnego naparu! Parzymy ziarna z zaprzyjaźnionej palarni Mokxa we Francji (jedna z pierwszych palarni specialty w tym kraju).
Oprócz chleba i kawy
Od początku przyjaźnimy się z Neon Brothers (kiedyś Neon IRSA). Bracia Michał i Miłosz kontynuują pracę swojego taty, który stał za stworzeniem wszystkich najsłynniejszych neonów tego miasta - Katowice, oprócz sloganowych ogrodów, to zdecydowanie miasto neonów. Cyklicznie w Lokalu pojawiają się różne neony, głównie jako element wystawy… ale też oczywiście można je kupić!
Współpracujemy z katowicką ASP, która podsyła nam obrazy młodych, lokalnych twórców. Obecnie można u nas podziwiać dzieła Basi Flores.
Lokal i Poszetka
Poszetkę poznaliśmy jeszcze zanim wyprowadziliśmy się z Warszawy - najpierw oczywiście poprzez ręcznie obszywane poszetki, potem przyszły wspaniałe krawaty z grenadyny. Każda okazja do sprawienia komuś ponadczasowego prezentu wiodła nas do Poszetki.
Gdy już znaleźliśmy się na Koszutce i asortyment Poszetki się powiększył, wpadałem tam po świetnej jakości flanelowe koszule do pracy - ale też szyte metodą goodyear obuwie, które wiernie służy mi do każdej okazji. Ostatnio, bardziej praktycznie, zakochałem się w bardziej casualowych KLEMANach, świetnie znoszących polską zimową aurę - ale też trudy prowadzenia piekarni!
Zawsze lubiłem poszetkowe nakrycia głowy (tweedowe kaszkiety), skarpety i - co może mniej oczywiste - szkockie wełniane koce. W naszych garderobach znalazło się też kilka par skórzanych rękawiczek, wszystkie rzeczy pierwszej odzieżowej potrzeby. :)
Nowości? Biały wełniany golf z Waszej bałtyckiej kolekcji - zdecydowanie mój faworyt!
Zakończmy ten wpis delikatną sugestią: jak następnym razem będziecie w Katowicach, wybierzcie się i do Poszetki, i do Lokalu.
A jeśli nie planujecie wycieczki do Katowic… cóż, przemyślcie to, bo zdecydowanie warto. Zapraszamy serdecznie!