Poszetka Worldwide
Hey there! We noticed that you want to access the Polish version of our store. Note that worldwide shipping is unavailable on the Polish version of the website. For purchases from abroad, you can only do it through the English website, which offers the following benefits.
- Free shippingacross the EU for orders over 80€, and to the UK, Switzerland, and Norway for orders over 120€.
- 30 days to return the productwithout providing a reason.
- Worldwide delivery.
Prawdopodobnie najlepszy krawat w naszej historii
2022-09-21

Jest zjawiskiem
dość częstym, że osoby lubujące w dobrym ubiorze i sztuce krawieckiej
wolą jesień i zimę od pór gorących. Powód jest prosty — można założyć więcej.
Rozmawiając o zimowej garderobie, na myśl zwykle przychodzi nam dość
określony zbiór; marynarki z tweedu, flanelowe spodnie, grube swetry z
plecionką i bez, czapki robione na drutach (nie zapominajmy o poczciwym
pomponie…), wełniane szale w kratę, czasem sztruks w różnych odsłonach,
nie wspominając o grubszych płaszczach i okryciach wierzchnich w formach
wszelakich. Rzadko na myśl przychodzą nam same akcesoria, bardziej
należące do sfery estetycznej, niż czysto praktycznej — a szkoda, bo
przecież na nasz ubiór składa się wiele elementów, szczególnie w zimie,
gdzie możemy nawet poszaleć z warstwami i dodatkami. Dzisiaj więc trochę
o akcesorium, jakim jest krawat na jesień i zimę, i to krawat nie byle
jaki, bo wełniany, a dokładnie – wool challis.

Geneza
materiału zwanego wool challis nie jest jednoznaczna. Faktem jest, że
jest to materiał wynaleziony w Anglii (najczęściej podaje się tutaj
miasto Norwich jako jego kolebkę), pierwotnie przypominał jedwabną krepę
pozbawioną połysku, przybliżony był do niej miękkością i chwytem. Challis nie był wyłącznie wełniany —
początkowo tkany był z połączeń włókien, takich jak wełna i jedwab,
czasem również z dodatkiem bawełny. Obecnie za wool challis uznaje się
tkaninę wełnianą (w końcu „wool” oznacza „wełnę/z wełny”), bez ściśle
określonego splotu, o miękkim, delikatnym, acz niepoddającym się chwycie
– może nam przypominać niektóre czesane wełny garniturowe.

Podczas złotej
ery angielskiego włókiennictwa i farbiarstwa wzory tych tkanin były
drukowane ręcznie z użyciem drewnianych ram. Dziś mechanika procesu jest
bardzo podobna, choć niewielkie drewniane matryce zastąpione są
stalowymi ramami o przemysłowych wymiarach. Produktem jest tkanina
przyjemna w dotyku, miękka i o nieco drapanym chwycie, jednocześnie
lekka niczym jedwab. Ze względu na proces wykończenia i drukowania
kolory (zarówno tkaniny, jak i drukowanego wzoru) są przygaszone i nieco
przytłumione, jednak wyraźne i chwytające oko subtelnością. W
rękach zręcznego rzemieślnika, tego typu włókienniczy skarb nawinięty na
belę zmienia się w niesamowity krawat.

Kolory które
kojarzą nam się z jesienią i zimą — ziemiste i orzechowe brązy, czasem
niejednoznacznie przechodzące w kolory dojrzałego czerwonego wina, leśne
zielenie trącące mchem i szyszką, wygaszony, lecz wiecznie głęboki
lazuryt przeplatany starym złotem, gdzieniegdzie pomarańcze i wyraziste
cytrusowe odcienie umilają widok. Wspomnieć należy porzeczkowe fiolety
oraz wszelkie jasne, złociste beże przywodzące na myśl żniwa. Teraz
wyobraźmy sobie te barwne eskapady przelane na krawat. Przez taki właśnie pryzmat kolorystyczny postrzegać powinniśmy te krawaty.


Wtajemniczony
czytelnik oczywiście wie, że nie samymi kolorami krawat żyje — bo
przecież trzeba te kolory w jakieś kształty zakląć. Tu wybór mamy
niemały — choć w wypadku tego typu krawatów są to wzory zwykle klasyczne, choć nieformalne.
Wszelkiej maści zdobione i ażurowane romby, kwadraty, owale, medaliony
większe i mniejsze, wypełnione kolorami odpowiednimi kompozycji. Często
spotkać też możemy tzw. wzór indyjski — paisley. Dla konserwatystów
ubioru znajdą się czasem proste, ale stanowcze jednokolorowe grochy. Dla
tych lubiących wzory rustykalne i niezaprzeczalnie angielskie, częstym
wyborem są kaczki, psy gończe, pardwy, bażanty, lisy, jeźdźcy w
czerwieni oraz inne wszelakie motywy łowne na tle spokojnej zieleni,
brązu czy granatu. Niezbyt to oryginalna teza, ale każdy w tym gatunku
znajdzie coś dla siebie.

Przejdźmy
jednak do praktyki, bo o wzorach i kolorach w tym wypadku można pisać
książki. Krawaty z wełnianego challisu są krawatami nieformalnymi.
Odstawmy więc garnitury z gładkich i połyskliwych, wszechobecnych,
wysoko skrętnych wełen, postawmy na coś bardziej przytulnego, może nawet
i wiejskiego. Sam krawat wywodzi się z Anglii, warto więc go też
parować z materiałami z jego matecznika; tweedowe marynarki o różnych
fasonach (ukłony tutaj w stronę wszelakich czysto praktycznych wariacji
tego elementu garderoby, takich jak „hacking jacket”, czy przeróżne
marynarki myśliwskie), najlepiej z nakładanymi kieszeniami. Nie
bójmy się tutaj skórzanych guzików, tak charakterystycznych kiedyś dla
tego typu marynarek. Bardziej eleganckie flanele i inne tkaniny czesane
też oczywiście się nadadzą, czy to już w formie bardziej szykownych
garniturów sportowych czy osobnych zestawów koordynowanych.

Swetry,
szczególnie te zakładane pod marynarkę, jak cienkie kardigany, czy
kamizelki — jak najbardziej wskazane i na miejscu. Jeśli nie myślimy o
garniturze, u dołu świetnie sprawdzą się spodnie z różnorakiego
sztruksu, czy to cienkiego, czy grubszego, a jeśli nie czujemy się na
siłach zawsze można wrócić do starych, dobrych, szarych flanel. Świetną
alternatywą do spodni prasowanych w kant będą też poczciwe jeansy,
szczególnie te w ciemniejszych, głębszych odcieniach granatu. Buty, jako
godne dopełnienie, winne być wykonane z charakternego zamszu bądź skóry
groszkowanej. Sprawdzą się oksfordy, choć najlepiej przywdziać parę z
bogatym ażurowaniem, świetnie też będą tu pasować buty wyższe w formie
różnych trzewików — myślimy już w końcu o niskich temperaturach.
Choć
niewielu z nas lubi sezon chłodny ze względu na wszechobecną szarugę i
ponurą aurę, pamiętajmy, że to właśnie w naszej mocy jest wniesienie
tych ciekawych i kolorowych kleksów w życie codzienne. Więc dlaczego nie
w formie krawatu?

Pokaż więcej wpisów z
Wrzesień 2022