Poszetka Worldwide
Hey there! We noticed that you want to access the Polish version of our store. Note that worldwide shipping is unavailable on the Polish version of the website. For purchases from abroad, you can only do it through the English website, which offers the following benefits.
- Free shippingacross the EU for orders over 80€, and to the UK, Switzerland, and Norway for orders over 120€.
- 30 days to return the productwithout providing a reason.
- Worldwide delivery.
Biznes po naszemu: Poszetka Katowice
Powroty z wakacji, powroty do klasyki i ekscytacja (przynajmniej modowa) nadchodzącą jesienią to coś, co dotyczy nie tylko Was i kolekcji, ale też naszego zespołu. O ile latem, gdy wysokie temperatury dają się we znaki, nieco luzujemy i oddalamy się od sztywnej, krawatowej elegancji, tak we wrześniu, wraz z pierwszym ochłodzeniem, z przyjemnością wracamy do marynarek, zapinamy kołnierzyki i zawiązujemy krawaty pod szyją.
Przy tej okazji poprosiliśmy ekipę z Katowic (i gości z naszego kreatywnego zaplecza!) o pokazanie kilku swoich ulubionych stylizacji i zinterpretowanie ich w szeroko rozumianym motywie przewodnim "biznes". Zapytaliśmy ich także o to, jak dziś rozumieją biznesowy styl i jaką rolę pełni on w ich życiu - poznajcie, co Michał, Paweł, Beniamin, Tomek i Mateusz mają do powiedzenia na ten temat!
Większość stylizacji ze zdjęć jest oparta o realizacje uszyte w naszym systemie MTM - tu możecie przeczytać więcej na jego temat i umówić spotkanie z naszymi doradcami.
Paweł, menedżer salonu, Katowice
Paweł:
Stylizacje biznesowe to dla mnie przede wszystkim profesjonalizm: mniej tutaj zabawy kolorami, całość powinna być stonowana, neutralna wręcz. Szarości, granaty, błękity i biele to barwy, które powinny dominować w tym stylu.
Jego wybór jednak nie należy do nudnych - granatowa marynarka ze zdjęć nie jest zupełnie granatowa. Kolorowe kropki na jej powierzchni to domena tkaniny “Knickerbocker Tweed” z włoskiej tkalni Bottoli, będącej lżejszą, typowo włoską alternatywą dla ciężkiego, irlandzkiego Donegal Tweedu.
Uszyłem ją jako alternatywę dla mojego blezera z japońskiego hopsacku, z myślą o sezonie zimowym. Tkanina jest unikalna, a jednoczesnie pozwala na łączenie z wieloma kolorami. Taki blezer z twistem!
Ameryki tym zestawem nie odkrywam, bo tak naprawdę to bardzo klasyczny w swoim założeniu zestaw klubowy - to przecież blezer z szarymi spodniami - jednak to przez drobne niuanse widać, że ma się do czynienia z pasjonatem, a nie osobą sztywno wrzuconą w korporacyjny dress code.
Paweł pokazał nam się też w drugim zestawie, opartym o klasyczny granatowy garnitur:
Chciałem pokazać coś, co często wybierają nasi klienci i co z marszu mogę polecić każdemu - i jako zestaw biznesowy, i zestaw na własny ślub w klasycznym stylu. Granatowy krawat, granatowa grenadyna, szelki z czarnym wykończeniem i czarne oksfordy. Proste, skuteczne, ponadczasowe.
Michał, doradca klienta, Katowice
Już na pierwszy rzut oka widać, że Michał podszedł do tematu nieco inaczej:
Czy bawełniany garnitur, w tak nieortodoksyjnym kolorze, może być garniturem biznesowym? Cóż, zaryzykuję stwierdzenie, że tak - choć na pewno nie dla każdego.
Obecny "biznes" to świat w ciągłym biegu, zatem co może być lepszego niż ultrawygodny garnitur, który - choć uszyty z luzem w odpowiednich miejscach - dzięki swojej konstrukcji, w przeciwieństwie do casualowych ubrań, odpowiednio buduje sylwetkę, nadając jej wręcz "mundurowych" proporcji?
To dwurzędówka, ale z bawełny; niebieska, a jednak w nietypowym odcieniu - jak to ujął Michał: zobaczyłem w próbniku tę tkaninę od Duca Visconti i postanowiłem, że po prostu muszę mieć taki garnitur. To absolutnie unikatowy kolor, trochę błękit, a trochę fiolet.
Jest tu jednak pewno "ale" - garnitur podobny do tego będzie bardzo mocny w swoim wyrazie, o czym trzeba pamiętać. Jeśli pracujesz w branży, w której mocne wyróżnienie się, zapadnięcie rozmówcy w pamięć, nie jest problemem i/lub może wspomóc twoje wyniki, wtedy śmiało - taki zestaw może być świetnym wyborem! - gdybyście zastanawiali się, czy warto uszyć dla siebie coś podobnego, macie już gotową odpowiedź od wprawionego użytkownika. ;)
Beniamin, marketing manager, Katowice
Parafrazując klasyka, biznes to nie znaczy zawsze to samo. Można nosić się tak z potrzeby sytuacji, a można z potrzeby serca. Beniamin:
Praktycznie nie mam już na co dzień sytuacji, w których muszę dostosowywać się do jakiegoś dress code'u. Jeśli czuję, że spotkanie, w którym biorę udział, ma charakter nieco bardziej biznesowy, ubieram się nico bardziej elegancko niż na co dzień, trzymając się przy tym mojego zwyczajowego stylu.
To chyba najbardziej rzucająca się w oczy rzecz w mojej szafie – tabakowy, bawełniany garnitur. Teoretycznie jest casualowy, jednak w zdecydowanej większości przypadków wykorzystuję go do tworzenia nieco bardziej eleganckich stylizacji, właśnie na takie okazje.
Najczęściej, jak na zdjęciu, łączę go z koszulą w błękitny prążek, krawatem typu regimental (lub wool challis) oraz czarnymi loafersami, do pary z paskiem “calówką”. Powtarzam ten schemat często i bardzo go lubię - jest "biznesowo", ale po mojemu; nie czuję się zbyt formalnie, a wyglądam profesjonalnie!
Tomek, CEO, Katowice
Od roku chodzi mi po głowie czarny kolor, który do niedawna nie cieszył się zbytnią estymą w naszym środowisku - dlatego zamówiłem dla siebie garnitur MTM z czarnego hopsacku od Fratelli Tallia Delfino; nigdy nie miałem czarnego garnituru!
Nie żałuję decyzji. Świetnie się czuję w czerni, nabieram pewności siebie, akcentuję nią moją dojrzałość, bez wstydu podkreślam moje pojawiające się gdzieniegdzie siwe włosy. Wbrew pozorom to jest kolor uniwersalny, przyjemny do dekompozycji. Szkoda, że nie zrobiłem zdjęć w samym białym t-shircie i spodniach - wyglądało tak samo dobrze.
A jak taki zestaw odnajdzie się w temacie “biznes”?
Styl biznesowy opisałbym jako dojrzały, gustowny, dopracowany. Bardziej stonowany niż krzykliwy, dopiero na drugim planie akcentujący detale typu poszetka czy krawat. Przede wszystkim zadbany, bo przecież chcemy strojem pokazać swoją kulturę w stosunku do naszego otoczenia biznesowego.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by postawić w nim na czerń, choć to oczywiście zależy od zawodu - bo jak podkreśla Tomek*: biznes w branży fashion to nie to samo co biznes w sektorze bankowości! Czuję, że bez problemu mógłbym ubrać się tak na spotkanie w szwalni, na targi branżowe, na wieczorne wyjście networkingowe. Myślę, że to samo mogliby powiedzieć architekci, graficy, dyrektorzy w agencjach kreatywnych - im także przystoi taki mniej konserwatywny, pozbawiony krawata, a jednak, jakby nie patrzeć, dość elegancki strój biznesowy.*
I dla kontrastu - zestaw dla prawdziwego modowego konserwatysty. Tomek:
To z kolei moja wizja “klasycznego stroju biznesowego”, wyobrażenie na temat tego, jak powinien wyglądać dobrze ubrany prawnik/menedżer wysokiego szczebla/pan prezes. Szary garnitur, biała koszula, przytłumiony krawat (jedwabny ancient madder) - bezpieczny, ale efektowny wybór.
Mateusz, dyrektor kreatywny, Warszawa/Katowice
Podobnie jak Beniamin i Tomek, ja też nie muszę nosić się biznesowo na co dzień - ba, rzadko kiedy muszę wyglądać elegancko w ogóle! - ale czasem po prostu chcę. Zwykle przy tej okazji bawię się konwencją; lubię wyglądać “na serio”, nie biorąc sprawy zupełnie na serio.
Często robi to, gdy odwiedza nas w Katowicach: spotkanie z resztą zespołu traktuję jako okazję do tego, żeby wysilić się i wybić z codziennego rytmu bezpiecznych, powtarzalnych i prostych zestawów. Sięgam po te same rzeczy, ale łączę je inaczej, staram się dopasować do pewnej konwencji, bo traktuję to jak spotkanie - przynajmniej “okołobiznesowe”, jeśli nie wprost “biznesowe”.
Garnitur w prążek? Zwykle noszę go z t-shirtem i sneakersami, chyba nawet pokazywałem go w takim wydaniu na blogu. Koszula OCBD? Bardzo lubię, ale raczej w wydaniu rozpiętym, często oversize. Pasek “croco” ze złotymi okuciami, bordowe tassel loafersy, pozłacany zegarek po dziadku? Zwykle sięgam tylko po jedną z tych rzeczy naraz, bo tyle wystarczy, żeby dodać mocny akcent.
A tu? Wszystko naraz, na dodatek spięte krawatem, na poważnie. Trochę Wall Street (film, nie dzisiejsi bankierzy), trochę zachłanny bankier-krwiopijca - tak sobie wyobrażam biznes, a nawet “bizne$”. Tylko poza zdradza, że jest w tym element zabawy… a kto mnie zna, ten wie, że ta groźna mina skrywa uśmiech.
Jest w tym jednak element rozsądku - nie tylko zabawa. Mateusz:
Zupełnie szczerze, wyobrażam sobie jak ktoś, kto pracuje w poważniejszej branży, mógłby ubrać się w ten sam zestaw i wyglądać świetnie, bez dozy ironii. Zgadzają się kolory, zgadzają się tkaniny, zgadzają się proporcje. To po prostu bardzo klasyczne rzeczy, które mogą wpisać się nawet w konserwatywny dress code!