Spodnie rodem (nie tylko) z Neapolu
Neapolitańskie krawiectwo przebojem weszło na salony, torując sobie drogę na szczyt. Jego synonimem stała się la giacca napoletana - marynarka oparta o o lekką konstrukcję, pozbawiona zbędnych wypełnień, zwiewna, wygodna i stylowa. Czy takiej marynarce mogłyby towarzyszyć zwyczajne spodnie?
Autor: Mateusz Tryjanowski
Garnitur składa się z dwóch - względnie trzech - elementów. Dobrze, żeby były one ze sobą spójne i grały stylistycznie w tej samej lidze, dlatego spektakularnej marynarce powinny towarzyszyć równie widowiskowe spodnie. Neapolitańscy krawcy coś o tym wiedzą, dlatego z ich miasta pochodzi nie tylko archetypiczna wręcz giacca , ale i bardzo ciekawe pantaloni .
Co ciekawe, mało który zakład krawiecki w Neapolu sam szyje spodnie dla swoich klientów, nawet jeśli zamawiają oni cały garnitur w pracowni. Tym zajmuje się wykwalifikowany pantalonaio - człowiek, który szyje spodnie. Często jest to zaprzyjaźniony krawiec, czasem osoba posiadająca własny zakład (zajmujący się szyciem tylko i wyłącznie spodni) i własnych klientów, ale zajmująca się także podwykonawstwem.
Taka specjalizacja doprowadziła do tego, że do produkcji spodni przykłada się więcej uwagi niż zazwyczaj, porównując to do np. zakładów z Savile Row czy innych europejskich krawców. Neapolitańscy mistrzowie igły z charakterystyczną dla siebie fantazją zaczęli dodawać artystyczne smaczki, pieczołowicie wykańczane detale i nietypowe rozwiązania kroju. Stąd wzięły się m.in. rygielki na zakończeniach długich szwów (np. przy kieszeniach, nad zakładkami), dodatkowe szlufik, przedłużane zapięcia, skomplikowane rozporki zapinane na 5 czy 6 guzików, boczne regulatory i wiele, wiele innych.
Nie zapominajmy jednak, że Włosi zwykli brać inspiracje z północy, z wysp brytyjskich. Tak jak Vincenzo Attolini tworząc pierwowzór neapolitańskiej marynarki czerpał z tradycji Savile Row, tak i współcześni pantalonaio w swoich wyrobach odwołują się do sprawdzonych rozwiązań - chociażby podwójnych zakładek. Jak to często w modzie męskiej bywa, wpływ na cywilne ubrania mają także mundury. W ten sposób, z połączenia dwóch inspiracji, do neapolitańskiego krawiectwa trafiły spodnie gurkha.
Te wywodzące się od uniformu brytyjskiej armii i nepalskich żołnierzy spodnie wyróżniają się dwoma zakładkami, wysokim stanem i przede wszystkim bardzo wysokim pasem, zapinanym na dwie strony bocznymi klamrami. Choć w pierwotnej wersji mogą wydawać się dość toporne i nieokrzesane, ale już po kilku kosmetycznych zmianach łatwo mogą stać się sartorialne i intrygujące. Swoje własne, bardziej subtelne wersje tego fasonu szyje chociażby Rubinacci (słynne spodnie Manny, ich sztandarowy produkt RTW), kilka innych marek i wiele mniejszych rzemieślników. Pojawiają się regularnie na nogach znanych influencerów , targach Pitti Uomo i zdjęciach w mediach społecznościach.
Jedna para takich spodni zawędrowała także do nowej kolekcji Poszetki - to zapinany na obie strony model z delikatnymi klamrami i wykończeniem, wystarczająco subtelne, by służyć jako klasyczna para spodni do zestawów koordynowanych. Włoskie wpływy widać tutaj nawet w wyborze tkaniny - to lekka i brytyjska (tak, Włosi wprost uwielbiają tkaniny z północy) flanela od Alfred Brown. Zimny odcień beżu to także ukłon w stronę południa - mniej konserwatywny niż średnia szarość kolor lepiej odnajdzie się z neapolitańskim krawiectwem i jego paletą kolorystyczną niż z cięższymi, brytyjskimi rzeczami.
Spodnie inspirowane krojem gurkha pod marynarką będą wyglądać nawet bardziej minimalistycznie niż para w bardziej konserwatywnym kroju - w końcu widoczny od frontu będzie głównie gładki pas tkaniny. Po zdjęciu nietypowy sposób zapięcia będzie ciut bardziej widoczny, ale głównie dla innych pasjonatów, trochę jak znak przynależności do eleganckiego klubu, który ciężko rozpoznać na pierwszy rzut oka. Czyż nie właśnie takich detali szukamy w krawiectwie miarowym i ubraniach nim inspirowanych?
